DROGI DO WOLNOŚCI | Artur Liebhart

Tragiczne wydarzenia, które zaszły w Gdańsku w styczniu tego roku, wpłynęły na selekcję filmów trzynastej edycji ALL ABOUT FREEDOM FESTIVAL. Program tegorocznej edycji festiwalu proponuję zatem odczytywać jako próbę przedstawienia procesów, które zachodzą w nas i wokół nas, na pozór niedostrzegalnych, a jednak – jak woda skałę – drążących nasze życie osobiste i społeczne. Nabrzmiewają, porywają w nieznanym kierunku i prowadzą do sytuacji granicznych, z których nie ma odwrotu, w obliczu których musimy określić swoje stanowisko – i być przygotowanymi na jego konsekwencje. Czy nie tak wygląda nasza sytuacja jesienią 2019 roku?

Na tegoroczny wybór filmów można spojrzeć również z innej perspektywy: ich autorzy wyznaczają drogi do wolności, emancypacji i pełnego wyrażenia swojej osobowości. Sfilmowana przez Juliana Schnabla, otwierająca festiwal, historia prowansalskiego okresu w życiu van Gogha oraz zamykający tegoroczny AAFF debiut Piotra Adamskiego Eastern, ukazujący konsekwencje niewolniczego przywiązania do tradycji i próbę obejścia systemu, to – z pozoru – oddalone od siebie opowieści. A jednak zarówno Vincent van Gogh, kreowany przez Willema Dafoe, jak obie bohaterki Eastern, są świadomi wyjątkowej sytuacji, w jakiej się znaleźli: mogę obalić system wartości, stworzyć nową jakość i uratować siebie. Różni ich jedynie metoda realizacji tych wyzwań.

Sześć filmów zawalczy o nagrodę ALL ABOUT FREEDOM FESTIVAL, ufundowaną przez prezydenta Gdańska. Ken Loach, laureat nagrody AAFF sprzed kilku lat, proponuje dziejącą się gdzieś na północy Anglii historię rodzinną, nakręconą w stylu zbliżonym do neorealizmu. Znany ze swojej skrupulatności i odpowiedzialności twórca oddaje pejzaż społeczny doby brexitu i pokazuje niewidoczne na co dzień konsekwencje neoliberalnej polityki gospodarczej w wymiarze, w jakim dotyka ona zwykłą rodzinę starającą się związać koniec z końcem. Czy decyzje, przed którymi stają bohaterowie, okażą się niszczące dla ich życia rodzinnego? Sorry We Missed You wciąga błyskawicznie, o czym będzie można się przekonać podczas pokazu przedpremierowego w ECS.
Dwa filmy, które znalazły się w konkursie, poruszają temat emancypacji kobiet – każdy z nich w zupełnie inny sposób. Céline Sciamma w nagrodzonym w Cannes filmie Portret kobiety w ogniu ubiera swoje bohaterki w osiemnastowieczne kostiumy, a historię ich miłości osadza w warunkach dyktowanych przez patriarchalny system zależności. W filmie Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia, którego historia rozgrywa się współcześnie w Macedonii, tytułowa bohaterka ma szansę na emancypację od systemu i od religii. Obserwujemy jednak, jak trudno jest jej strząsnąć z siebie sądzące spojrzenie mężczyzny i wyswobodzić się z zależności od jego akceptacji, która działa niczym siła grawitacji.
Wyreżyserowany przez Jessicę Hausner Kwiat szczęścia to oryginalna satyra na skomercjalizowaną pogoń za szczęściem. Nagrodzona na festiwalu w Cannes odtwórczyni głównej roli, Emily Beecham, stworzyła wyśmienitą kreację kobiety naukowca, twórczyni tytułowego kwiatu szczęścia – rośliny, która ostatecznie okazuje się być puszką Pandory. Dylematy samotności człowieka wobec presji większości są w tym filmie kapitalnie pokazane.
Nagrodzony przez jury na festiwalu w Sundance Monos – oddział małp Alejandro Landesa, przenosi nas głęboko w Andy, gdzie nastoletni partyzanci – przypominający bohaterów z Władcy much Goldinga – stają przed dylematami z filmu Aguirre, gniew boży Herzoga, jednak ich historia staje się z każdą chwilą jeszcze bardziej dramatyczna... Chaos, dynamika zdarzeń i zakończenie filmu sprawiły, że zaczęto go nazywać Czasem apokalipsy dla młodego pokolenia.
Dwukrotni zdobywcy Złotej Palmy w Cannes, Jean-Pierre i Luc Dardenne, w obrazie Młody Ahmed przyglądają się próbie przywrócenia społeczeństwu młodego radykała. Ich wrażliwość na kwestie społeczne – nietypowo dla nich – spotyka się z nutą fatalizmu, bo czy choroba radykalizmu, której się przyglądają, to przypadłość uleczalna? Ten obraz ciekawie łączy się z jednym z pozakonkursowych dokumentów, filmem Exit. Pułapki radykalizmu. Jego bohaterami są czołowe postaci szwedzkiego i niemieckiego neofaszyzmu, które wprawdzie zdecydowały się zejść ze ścieżki nienawiści, jednak ta – podobnie jak ich dawni kompani – piętnuje i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Inną niezwykłą parę filmów tworzą dokumenty poświęcone artystom: Solo Artemio Benkiego i System K Renaud Barreta. W pierwszym z nich poznajemy utalentowanego młodego pianistę, który psychicznie nie jest w stanie podołać wyzwaniom stojącej przed nim kariery, co ostatecznie doprowadza go do załamania nerwowego i pobytu w zakładzie zamkniętym, gdzie muzyk powoli wraca do siebie, koncertując dla szpitalnej publiczności. Atmosfera Lotu nad kukułczym gniazdem wyraźnie wyczuwalna jest w tej historii. W przeciwieństwie do bohatera Solo, artyści pokazani w filmie System K są ludźmi wolnymi, jednak poprzez swoją sztukę – instalacje, performance czy rzeźby tworzone na ulicach Kinszasy – próbują uzmysłowić mieszkańcom Konga ich zniewolenie. Uderza nas niezwykła pomysłowość i odwaga twórcza, która nastawiona jest na interwencję tu i teraz, nie zaś na poklask międzynarodowej socjety artystycznej.
Prosto z festiwalu w Wenecji przyjedzie do Gdańska na swoją polską premierę film Siergieja Łoźnicy pt. Pogrzeb Stalina. Posiłkując się archiwalnymi zapisami, dokument prezentuje gargantuicznych rozmiarów spektakl władzy, do jakiego doszło po śmierci Generalissimusa Stalina w 1953 roku.
Słynne już dzieło filmowe Jennifer Baichwal Antropocen: Epoka człowieka dopełnia program tegorocznej edycji AAFF. Obrazy dewastacji Ziemi nie pozostawiają złudzeń: nasz wpływ na planetę jest katastrofalny i – co być może jeszcze gorsze – wciąż nie widać, byśmy mieli ten proces destrukcji zakończyć. Nasza wiedza na temat ekologii, zagrożeń oraz możliwych przyszłych scenariuszy rośnie. Czy to wystarczy, byśmy zatrzymali pęd niszczenia i zaczęli myśleć o przyszłości – swojej i kolejnych pokoleń?

Drogi do wolności prezentowane na tegorocznym festiwalu są kręte, niebezpieczne i wymagające odwagi – bez niej filmowcy nie zrealizowaliby tych fascynujących filmów. Podejmijmy wyzwanie, które przed nami stawiają.

Artur Liebhart
kurator programu filmowego AAFF