BISKUPIA GÓRKA

SPOTKANIE MIĘDZYPOKOLENIOWE NA STOKU ZA CUKIERNIĄ

Zapach grillowanych bananów z czekoladą, świeżego chrzanu i kiszonych ogórków, unosił się 24 sierpnia nad festynem podwórkowym na Biskupiej Górce. Dzieci rozdawały „Gazetę Podwórkową”, którą same wydały, a w Stowarzyszeniu WAGA odbywał się wernisaż zdjęć czarno-białej Biskupiej Górki z lat ’80.
Proszę spojrzeć, tu są starszy, młodzi i ci w średnim wieku, zdrowi i chorzy, bogaci i biedni, bo takie jest społeczeństwo. O to zabiegał Sierpień, by ludzie wzajemnie się wspierali, bez granic, podziałów – komentowała Teresa Zabrza, mieszkanka Sopotu, która w roku ’80 pracowała na Uniwersytecie Gdańskim, tłumaczyła z języka francuskiego i jeździła do stoczni wspierać strajk.

Pierogi, burgery i słodycze wegańskie
W ramach ZROZUMIEĆ SIERPIEŃ na Biskupiej Górce aż wrzało. Najmłodsi mieszkańcy cztery razy w trakcie wakacji spotkali się Judytą Warzecką i Maciejką Pobidzyńską z Kolektywu Samo Dobro, aby poznać tajniki zdrowego gotowania.
Robiliśmy pierogi, burgery i słodycze wegańskie. To było dla nich coś nowego. Dzieciaki są chętne, otwarte, samodzielne, ale widać, że potrzebują dużo uwagi. Trzeba długofalowo realizować tu takie projekty – komentuje projekt Judyta.
Uruchomiono też projekt dla młodych reporterów i fotoreporterów. Siedmioro odważnych w wieku 7–12 lat, uczniów Szkoły Podstawowej nr 21, wzięło bowiem udział w warsztatach dziennikarskich. Opiekunem merytorycznym była Alina Wiśniewska z Gdańskiej Fundacji Terapii i Rozwoju, na co dzień terapeutka z doświadczeniem dziennikarskim.
Tu panuje duża pustka i potrzeba, by coś z tymi dziećmi robić. Widzę ogromną potrzebę kontynuacji projektu, bo to dopiero początek czegoś dobrego. Te dzieci potrzebują tematu do myślenia, pracy – podsumowuje terapeutka.

Odkryłam swoją pasję

Malwina Erdmann, która mieszka na Biskupiej Górce od dwóch lat, nie przypuszczała, że praca dziennikarza jest taka trudna, do jej zadań należały m.in. wywiady z najstarszymi mieszkańcami dzielnicy. Na festynie rodzinnym 24 sierpnia razem z innymi dziećmi dumnie rozdawała mieszkańcom „Gazetkę Podwórkową”, wspólne dzieło dziennikarskie dzieci.
– Bardzo miłe były te warsztaty, pytaliśmy ludzi o historię Biskupiej Górki – opowiadała młoda dziennikarka wspominając, jak najstarsza rozmówczyni w wieku 99 lat nie mogła rozmawiać, bo… jadła agrest. – Nie wiedziałam, że praca dziennikarza jest taka trudna, ale to mi pokazało, że to moja pasja. Od tej pory już na zawsze będę dziennikarką. Ludzie rozmawiają z ludźmi, a jak już się czegoś dowiedzą, to chcą się tym podzielić z innymi. Dowiedziałam się na przykład, że tu kiedyś ciągle była milicja, cieszę się że teraz jej już nie ma.
W „Gazetce Podwórkowej” mogliśmy znaleźć ciekawe zdjęcia starych przedmiotów z Biskupiej Górki: części fajek, które niegdyś ładowano tytoniem, kapsle do szklanych butelek czy stare kafle piecowe. Rodzi się inicjatywa powołania muzeum Biskupiej Górki.

Herbatka w różanym ogrodzie

W nowej siedzibie Stowarzyszenia Waga przy ul. Biskupiej 4 mogliśmy zobaczyć zdjęcia Biskupiej Górki z lat ’80 autorstwa Natalii i Wojtka Ostrowskich, wówczas narzeczeństwa, dziś małżeństwa. Ocalałe po wojnie budynki na Biskupiej Górce były dla nich wówczas tak szare i smutne, że aż piękne i intrygujące. Na festynie spotkaliśmy Wojtka Ostrowskiego, który dziś może pochwalić się dużym dorobkiem artystycznym.
Mieszkałem zawsze na Chełmie, zawsze przechodziłem przez Biskupią Górkę. To fascynujące miejsce, cudownie ocalały fragment starego Gdańska, najpierw przetrwał wojnę, później transformację, to cud, że nikt nie wyburzył tych rozpadających się murów i nie zbudował centrum handlowego – mówi Wojtek. Od dwóch lat współpracuje z aktywnie działającym na rzecz dzielnicy Stowarzyszeniem WAGA. Niełatwo jest im przekonać do siebie mieszkańców.
Ciekawe jest to, że aktywizuje się tu najbardziej środowisko seniorek i dzieci. Dla tych grup nie ma tu miejsca spotkań. Teraz jest nowa siedziba WAGI, nieco większa, to szansa, że ludzie zaczną się spotykać – dodaje Wojtek.
Na potwierdzenie tezy, że na Biskupiej Górce społeczność lokalna zaczyna działać na rzecz swoje społeczności, w „Gazecie Podwórkowej” czytamy o ogrodzie Wioletty i Romana Niedźwiedzkich, który stworzyli na dotąd porośnięte chwastami podwórku. Jak mówi Wioletta, tutaj „przed wojną były piękne ogrody różane i zadbane domy z przepięknym widokiem na Gdańsk”. Cieszy ich, że przechodzący obok ogrodu mieszkańcy zatrzymują się, rozmawiają, czasami ktoś zachodzi na herbatę. W ten sposób otrzymali mnóstwo roślin, które cieszą oko.

Czas na zmiany

Festyn, który wieńczył dzieło ZROZUMIEĆ SIERPIEŃ na Biskupiej Górce, był prawdziwym międzypokoleniowym spotkaniem, pełnym wspomnień zapisanych w historycznych fotografiach i opowieściach najstarszych mieszkańców dzielnicy. Można było pozostawić swój wpis w kronice, obejrzeć film o Biskupiej Górce sprzed lat, kręcony z perspektywy małego Fiata, a także wspólnie z sąsiadami napić się kawy i porozmawiać. Uczestnicy gry miejskiej musieli wykazać się wiedzą historyczną na temat Solidarności i swojej dzielnicy, by w ten sposób odkryć nazwę statku, który związany był z wydarzeniami sierpnia ’80. Dzięki najmłodszym uczestnikom festynu powstało 80 statków z origami.
Trzeba wierzyć, że idzie czas na zmiany, obietnice włodarzy miasta spełnią się i szara dzielnica stawać się będzie coraz przyjaźniejszym miejscem do życia.
78-letnia Wiesława Jakubowska, od 50 lat związana z dzielnicą, wciąż widzi Biskupia Górkę jako zaniedbane miejsce, gdzie mieszkają niezorganizowani ludzie. Takie spotkania jak festyn, jej zdaniem, powinny odbywać się częściej, bo jednoczyłyby tę społeczność.


«  1 2 3 4 5 6  »