NA STOGACH?! TO DOPIERO HISTORIA!
18/08/2017


„Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”, mówi przysłowie. Gdyby badacze historii skupieni wokół Gdańskiego Archipelagu Kultury „Dom Sztuki” na Stogach przejmowali się tą maksymą, nie odkryliby wielu fascynujących opowieści o swojej dzielnicy. Wniosek: najwyraźniej bliższe jest im przysłowie „Bez ciekawości nie ma mądrości”.

Katarzyna Andrulonis i Julia Rachwalska przedstawiają historię dzielnicy podczas spektaklu japońskiego teatru ilustracji Kamishibai na finale ZROZUMIEĆ SIERPIEŃ w „Domu Sztuki” GAK. Dziewczyny przekładają papierowe ilustracje w otwartej drewnianej skrzynce, pełniącej funkcję sceny – ekranu, i opowiadają:
– Błądziłyśmy po Stogach w poszukiwaniu ciekawych miejsc i historii. Zmęczone zgubiłyśmy się. Stałyśmy zrezygnowane i zapłakane. Pomógł nam pan Piotr, który nagle zjawił się koło nas. Pan Piotr miał wehikuł czasu, dzięki któremu spotkał w okolicy księcia Witolda.

Rycerze i patrycjusze

Ciekawe czy książę Witold, który zapuścił się ze swoim rycerstwem na Stogi po wygranej bitwie pod Grunwaldem, zażywał na tutejszej plaży orzeźwiających kąpieli morskich? Wszak lato było wtedy gorące, a pod zbroją człowiek poci się niemiłosiernie. Żelastwo musi się nieźle nagrzewać na słońcu. No i po bitwie urlop nad morzem się należy.
Pan Piotr dowiedział się od księcia, że nie skusiły go uroki plaży, a krzyżackie siano, które zakonnicy przechowywali w licznych stogach. Stąd nazwa podgdańskiej wsi będąca tłumaczeniem jej niemieckiej nazwy Heubude (miejsce przechowywania siana, stogi, gospodarstwo).
W celu wypoczynku na łonie natury gdańszczanie zaczęli odwiedzać tę rybacką wieś w połowie XVII wieku, bogaci patrycjusze pobudowali tu sobie liczne dworki.

Opowiadacze
Ciekawostki z zamierzchłej i całkiem niedawnej przeszłości tej dzielnicy Gdańska zbierano podczas kilku spacerów sentymentalnych z Piotrem Sporyszem, emerytem, nocnym stróżem i przede wszystkim pasjonatem stogowskiej historii, który mieszka tu od 1945 roku.
– W lipcu mieliśmy spotkania z mieszkańcami. Rozmawialiśmy, jaki w tym roku przygotować wspólny projekt w ramach ZROZUMIEĆ SIERPIEŃ – Katarzyna Andrulonis, animatorka kultury i liderka grupy inicjatywnej. tłumaczy jak doszło do odkrywania lokalnej historii – Wszystko było bardzo dynamiczne. Na podstawie dialogu z mieszkańcami, postanowiliśmy stworzyć grupę opowiadaczy historii. Chcemy zachęcić mieszkańców, żeby zbierali pamiątki, zagłębiali się w historię ich miejsca zamieszkania.
– Najbardziej zadziwiającą dla mnie historią, odkrytą podczas spacerów z panem Piotrem, była opowieść o zasypanym jeziorze – mówi Julia Rachwalska, studentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim. – Zimą na zamarzniętym jeziorze ślizgały się dzieciaki i było wiele przypadków utonięć. Zamiast więc lepiej pilnować dzieci, ludzie zdecydowali zasypać jezioro.

Zdjęcia spod podłogi

Julia nie pierwszy raz zaangażowała się w ZROZUMIEĆ SIERPIEŃ. W poprzednich latach jej rodzice w ramach projektu organizowali gry miejskie, koncerty. W tym roku nie mogli wziąć udziału w wydarzeniu, więc Julia przejęła od nich pałeczkę.
– Na spacerach spotykali się obcy ludzie, by zrobić coś ciekawego razem. Poznawaliśmy sąsiadów z dzielnicy. Ludzie przynosili rodzinne pamiątki i zdjęcia, jak na przykład te znalezione pod podłogą podczas remontu przez jedną z mieszkanek ulicy Jodłowej – opowiada studentka.
Podczas wycieczki nad zasypany staw poznali mieszkańca jednego z najstarszych zachowanych domów dzielnicy przy ulicy Tamka 22. Dom ma nieco ponad wiek, a od 57 lat jest przeznaczony do rozbiórki.
Efekty badacze zaprezentowali podczas finałowego spotkania w Domu Sztuki. Kasia i Julia przygotowały spektakl Kamishibai. Zorganizowano wystawę historyczną ze starymi fotografiami, ilustracjami, kronikami Szkoły Podstawowej nr 11 i Domu Kultury oraz eksponatami przyniesionymi przez mieszkańców. Wśród okazów zabrakło zostawionej na plaży zbroi księcia Witolda, ale znalazł się poniemiecki hełm, naboje i bagnety z czasów II wojny światowej. Odbyły się warsztaty dla dzieci.

A tu stał dom…

Na spacerach z Piotrem Sporyszem badacze często słyszeli: „A tu stał dom…”. Pan Piotr opowiadał o ich architekturze i mieszkańcach. W czasie finałowych warsztatów dzieci rysowały więc nieistniejące już domy i dopasowywały do pustych przestrzeni na fotografiach.
– Ale to jest dopiero wstęp do wspólnej pracy przez cały kolejny rok – planuje Katarzyna Andrulonis. – Chcemy przygotować mapy 10-lecia, pokazujące jak zmieniały się Stogi na przestrzeni kolejnych dekad. Jako opowiadacze historii będziemy oprowadzać po ciekawych i historycznych miejscach dzielnicy.
Znajomość historii małej ojczyzny kształtuje lokalną tożsamość, a ta ułatwia integrację jej mieszkańców.

Tekst: Przemysław Kozłowski

 





Galeria foto