Kuroń, Jacek; Żakowski, Jacek (1997):

Siedmiolatka czyli Kto ukradł Polskę?


Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie.



Kiedy minęło siedem lat od polskiego przełomu, Jacek Kuroń uznał, że nadszedł czas na rachunek sumienia i mnie wybrał na pierwszego świadka. Przez kilka miesięcy słuchałem i pomagałem mu spisać jego zwierzenia, analizy, relacje w których nadzieja walczyła z goryczą, optymizm mieszał się z rozczarowaniem, racjonalna analiza intelektualisty rozumiejącego historyczne doświadczenie przeplatała się z elementami budującej, humanistycznej wizji świata, który moglibyśmy stworzyć, gdybyśmy tylko byli odrobinę lepsi.
(od Wydawcy/ Jacek Żakowski)


Cytaty:

„Mam 64 lata. Jestem po swojemu szczęśliwy. Dolega mi to i owo, niczego się nie dorobiłem, nie zbudowałem domu, nie posadziłem drzewa, ale mam wspaniałą rodzinę, wypróbowanych przyjaciół i świadomość, że spędziłem życie tak pożytecznie, jak tylko umiałem. Chyba nie zmarnowałem czasu, który mi na tym świecie dano. Ale kiedy późnym wieczorem wracam wreszcie do naszego mieszkania na warszawskim Żoliborzu, kiedy - jak teraz - siadam przy biurku, które wraz z całym tym mieszkaniem odziedziczyłem po ojcu, nie mam poczucia sukcesu.
 
Mam w głowie wrzask, krzyk, pretensje i żale. Wciąż dźwięczą mi w uszach słowa, że „za komuny było lepiej”, że „Polacy nigdy jeszcze tak nie cierpieli”, że „następuje biologiczne wyniszczenie narodu”, że „w Polsce dokonuje się nowy holocaust”, że „głodzimy na śmierć” emerytów, lekarzy, wiejskie dzieci. Wciąż huczą mi w czaszce ostrzeżenia, że „tak dalej być nie może”, że „solidaruchów trzeba powywieszać”, wibrują oskarżenia, że „rozkradliśmy Polskę”, że „sprzedaliśmy nasze idee”, że „zdradziliśmy” naród, „Solidarność”, robotników, wiarę, Kościół, Polskę. I wciąż słyszę mocno, rytmicznie skandowane okrzyki demonstrantów maszerujących przed oknami mojego sejmowego pokoju: „mordercy! mor-der-cy!”, „zło-dzie-je! zło-dzie-je!”
 
Z moich 64 lat, 5 spędziłem w niepodległej II Rzeczpospolitej, 5 w Polsce okupowanej przez hitlerowskie Niemcy i stalinowską Rosję, prawie pół wieku przeżyłem w Polsce peerelowskiej - zdominowanej przez Sowietów, dysponującej ograniczoną autonomią. Przez pierwsze lata, jako kilkunasto-, a potem dwudziestoparoletni chłopak, brałem udział w budowaniu „nowego ustroju”. Wierzyłem, że komunizm może być ładem wolności i sprawiedliwości społecznej. Potem przez 30 lat na różne sposoby starałem się ten ustrój obalić. Spędziłem za to sporo lat w peerelowskich więzieniach. Aż wreszcie się udało.

W roku 1989 dzięki cudownemu zbiegowi korzystnych okoliczności Polska odzyskała wolność. I także każdy z nas odzyskał część swojej wolności wcześniej mu odebraną przez niedemokratyczne państwo. Jeśli są w Polsce jakieś konkretne osoby, o których można powiedzieć, że są autorami tej zmiany i osobiście ponoszą za nią jakąś odpowiedzialność - z pewnością do nich należę. Przez lata bałem się nawet marzyć, że dożyję tej chwili. Cóż może być wspanialszego?
A jednak...

Bo skoro jestem współautorem polskiego sukcesu, z którym nie potrafię porównać żadnego innego na przestrzeni kilkuset ostatnich lat dziejów Polski, to jestem też współodpowiedzialny za to morze prawdziwego czy mniemanego nieszczęścia, cierpienia, frustracji i agresji, które od siedmiu lat wylewa się na warszawskie ulice. Skąd to się wzięło? Dlaczego zamiast świętować wielki polski sukces, wciąż żyjemy w cieniu poczucia narodowej klęski? Na początku tej książki muszę postawić pytania, które ludzie w Polsce wciąż sobie zadają:
Kto nam odebrał nasz sukces? Kto ukradł Polskę?”
(s. 5-6)



Spis treści:
Kto ukradł Polskę? 5
Rozdział I  
Wrzask i agresja 7
Rozmowa 1 27
Rozdział II  
Wykluczeni, wyróżnieni, niewidzialni 38
Rozmowa 2 54
Rozdział III  
Wałęsa, Mazowiecki, Balcerowicz i inni 60
Rozmowa 3 94
Rozdział IV  
Czerwona pajęczyna 106
Rozmowa 4 129
Rozdział V  
Antykomuniści 137
Rozmowa 5 158
Rozdział VI  
Od dialogu do krucjaty 170
Rozmowa 6 194
Rozdział VII  
Wiosna obywateli 207
Rozmowa 7 223
   
Więc kto ukradł Polskę? 235