Perth-Grabowska, Alina (2002):

PRL atakuje Radio "Wolna Europa". Teksty, rysunki i karykatury z prasy, radia, telewizji i wydawnictw książkowych.


Wrocław: Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum.



„Od pierwszej chwili istnienia Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa była obiektem brutalnych ataków PRLowskich środków przekazu. Nie istniały tu żadne bariery, nie obowiązywały żadne zasady moralności, etyki dziennikarskiej czy wydawniczej. Jan Nowak-Jeziorański wspomina w swojej książce "Polska z oddali", że raz występował w utworach „upiorów PRL-u” jako agent Intelligence Service, raz jako agent CIA albo zachodnioniemieckiej organizacji Gehlena, że w tych relacjach był na zmianę albo Volksdeutschem albo syjonistą, i że na wszelkie możliwe sposoby próbowano wyszukać i podać do publicznej wiadomości jakieś „skandale” z jego życia osobistego.

„Pod koniec lat pięćdziesiątych - pisze Jan Nowak - Daniel Passent zrobił odkrycie i napisał, że byłem przed wojną pułkownikiem i że w roku 1929 zostałem wyrzucony z wojska za homoseksualizm”. Otóż w roku 1929 Jan Nowak-Jeziorański miał 15 lat. Nie mógł być w wojsku, nie mógł być pułkownikiem i nikt go z tego wojska nie mógł wyrzucać. Równie humorystycznie brzmiały oskarżenia zawarte np. w rozpowszechnianej na emigracji w latach sześćdziesiątych broszurze Monachijska menażeria. Według autorów broszury - tu znów przytaczam opinię Jana Nowaka - miał on być „napiętnowany”, ponieważ w podchorążówce we Włodzimierzu zgwałcił własną klacz. „Bardziej łatwowierni czytelnicy musieli dojść do wniosku - pisze Jan Nowak - iż na czele Rozgłośni Polskiej stoi człowiek o demonicznych możliwościach” (Polska z oddali, wydanie „Odnowa”, Londyn 1988, s. 335).
 
Ataki mediów i wydawnictw PRL na Radio „Wolna Europa” trwały niemal do końca lat osiemdziesiątych XX w. i właściwie prawie nie zmieniało się ani słownictwo ani zestaw argumentów. Fakty nie miały znaczenia, dowodów nikt nie sprawdzał, język pomówień i obelg był ten sam, chodziło tylko o jedno: o to, by w jakikolwiek sposób odciągnąć uwagę słuchaczy od tej Rozgłośni. Otóż to się „upiorom PRL-u” nigdy nie powiodło i właściwie bardzo źle wypełnili swoje zadanie...”

(fragment Wstępu, Alina Grabowska)